Kiedy w czwartek w mediach pojawiła się informacja o aresztowaniu mistrza wagi półciężkiej UFC, Jona Jonesa, nikt w środowisku nie był zaskoczony – w przeważającej większości komentarzy rozczarowanie mieszało się z akceptacją zataczającej koło historii. Największy talent w historii MMA postawił kolejny krok na ścieżce do zatracenia i zmarnowania swojego potencjału. Smuci przede wszystkim fakt, że na horyzoncie nie widać lekarstwa na autodestrukcyjne zachowania Amerykanina.